Będąc przy temacie słońca i plaży przypomina mi się historyjka opisywana kilkukrotnie w książkach Stephena Covey'a. Pewien młody, odnoszący sukcesy człowiek zaczął czuć się źle. Był ciągle zmęczony, ogarniała go apatia i dręczył nieustanny niepokój. Postanowił, że uda się do lekarza po poradę. Wszystkie badania wskazywały idealny stan zdrowia jednak dolegliwości młodego człowieka wciąż dawały się we znaki. Lekarz długo przeglądał wyniki, aż w końcu rzekł: - Chyba wiem co Panu dolega. Przepiszę Panu specjalną jednodniową kurację. Jednak konieczne jest, aby przy jej stosowaniu przebywał Pan w miejscu, które Pan lubi. Czy ma Pan takie miejsce? - Nie wiem - odrzekł młodzieniec. - A gdzie Pan lubił spędzać czas jako dziecko? - drążył temat lekarz. - Lubiłem jeździć na plażę - odpowiedział pacjent. - Dobrze proszę więc pojechać na plażę. Przepiszę Panu trzy recepty, ale musi Pan przyrzec, że bezwzględnie się do nich zastosuje i zrealizuje je dokładnie tak jak powiem. Idąc n