Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2012

Klepsydra czyli nasze życie

Spotkałem się dziś z ciekawym porównaniem. Nasze życie jest jak klepsydra, która w górnej części ma ściśle określoną liczbę ziarenek piasku. W jednej chwili na dół przesypuje się dokładnie jedno ziarenko i nie ma możliwości, żeby przesypywało się ich więcej bez popsucia klepsydry. Klepsydra to my, nasze życie, nasze relacje z innymi, nasze zdrowie: fizyczne i psychiczne. Piasek to nasz czas i rzeczy, które możemy zrobić w trakcie naszego życia. Jeżeli próbujemy robić więcej niż jedną rzecz w danej chwili musi się to odbić (negatywnie) na naszych relacjach, na naszym zdrowiu, na nas. Psujemy naszą klepsydrę, piasek przesypuje się szybciej, a co za tym idzie ilość naszego czasu na tym świecie gwałtownie się zmniejsza. Powinniśmy się więc skupić na jednej rzeczy w jednej chwili. Nie rozpraszajmy się tym co było, bo tego już nie zmienimy. Nie bójmy się przyszłości, bo nie jest ona ostatecznie określona i może się zmienić dzięki temu co robimy tu i teraz.

Kapusta kiszona z kminkiem. Przepis.

Kupowanie "gotowców" w sklepie jest na pewno wygodne w dzisiejszym "szybkim" świecie, ale warto jednak wiedzieć jak takiego gotowca się przygotowuje i jak to jest z jego wpływem na nasze zdrowie. Tym razem wziąłem na warsztat kapustę kiszoną. Okazało się, że oprócz fałszowania kapusty różnego rodzaju kwasami(oczywiście w celu przyśpieszenia produkcji i zwiększenia zysków) bardzo szkodliwe jest też przechowywanie jej w plastikowych opakowaniach. A właśnie w takiej formie kupujemy ją w sklepach. Kupiłem więc kapustę i zrobiłem własną w domu. Jest więcej, taniej, bardziej zdrowo i przede wszystkim wiem co jem :) Tak na marginesie kapustę kiszoną robi się bardzo łatwo. Pamiętam jeszcze jakim wydarzeniem było kiszenie kapusty u mojej babci. Siekanie warzyw na wielkiej szatkownicy, ubijanie jej w drewnianej beczce za pomocą wielkiej "maczugi"(przynajmniej tak zapamiętałem to narzędzie:) ). Składniki do 10l garnka: 10kg kapusty kilka marchewek 100g

Marynowane gąski

Ostatnio dostaliśmy cały koszyk pięknych gąsek. Były ich dwa rodzaje: zielone i szare.  Stwierdziliśmy, że najlepiej będzie je zamarynować. Gąski należy oczyścić, włożyć do dużej miski i zalać ciepłą wodą z dodatkiem soli. Zostawiamy je na jakiś czas w takiej kąpieli. Jeśli grzyby mają na sobie dużo piasku lub ziemi, należy je moczyć dłużej. Następnie miękką szczoteczką lub gąbką czyścimy gąski, a później kilka razy płuczemy zimną wodą, aby pozbyć się piasku. Następnie gąski należy dwukrotnie ugotować. Zielone gąski (które mają żółtą barwę) gotujemy dłużej (gotowałam około 15 minut), a gąski szare krócej (około 10 minut), gdyż są delikatniejsze. Za drugim razem ugotowałam je już razem, około 10 minut. Do wody można dodać odrobinę octu, żeby grzyby nie straciły koloru. Gotowe gąski nakładamy do wyparzonych słoiczków. I przygotowujemy zalewę: 2,5 l wody, 1/2 l octu, 6 łyżek cukru i szczypta soli. Wszystko razem zagotowujemy i gorącą zalewą zalewamy grzyby. Nie

Etykiety. Naklejki na sok winogronowy.

W tym roku nie robiliśmy soku z winogron i tym samym nie było okazji do zrobienia etykietek na sok. Ale... na prośbę jednej z czytelniczek "Wolnego tempa" postanowiłem takie etykietki przygotować :) Wynik poniżej: I szablon do druku:

Określanie swoich celów. Ćwiczenie.

Wczoraj skończyłem czytanie " Planuj i bogać się " i dręczy mnie pewna myśl: Czy wiem co aktualnie jest moim celem? Czy wiem po co pracuję? Po co wynajmuję swój czas? Boję się odpowiedzi bo czuję, że zmierzam w kierunku "dożycia kolejnego miesiąca", a moim celem jest spłata kredytów czyli defacto zrobienie dobrze akcjonariuszom banku. A moim celem powinno być dobro moje , a nie banków. Najlepsze jest to, że wolałbym mieszkać w wolnostojącym domu, a nie w zamkniętej klatce jaką jest mieszkanie w bloku. O co więc chodzi? Po co to robić? I czy jest oprócz tego coś jeszcze? We wspomnianej książce znalazłem coś czego po drobnej modyfikacji, rozszerzeniu i doprecyzowaniu chciałbym spróbować. Jest to ćwiczenie przekształcające marzenia w cele. Trzeba sobie zadać pytanie jak wyglądałoby moje wymarzone życie. Ponieważ jest to bardzo otwarte pytanie lepiej wspomóc się np. takimi pytaniami: Gdzie mieszkam? Jak wygląda mój dom lub domy? Jak wygląda moje zdrowie? J

Jak obrać dynię?

Moje pierwsze starcie z dynią wiązało się ze sporym dylematem dotyczącym twardej skórki. Próby obrania większego kawałka warzywa nie przynosiły żadnych rezultatów. W końcu udało mi się odkryć skuteczny i łatwy sposób na pozbycie się skórki. Dynię należy przekroić na pół, wydrążyć nasiona i całość pokroić na mniejsze kawałki.  Następnie za pomocą noża lub obieraczki do warzyw obieramy skórkę.  Nie powinno to sprawiać to większych trudności. Obrane kawałki wystarczy umyć pod bieżącą wodą i są już gotowe do krojenia. Dynia jest świetnym składnikiem zup, ciast i placuszków.  Można również robić z niej przetwory: marynaty, marmolady.  Jest bogatym źródłem karotenu.

Jak sprawdzić czy miód jest fałszywy?

Już po raz trzeci planuję przygotować miód pitny. W związku z tym postanowiłem napisać kilka słów o sprawdzaniu fałszywych miodów. Proste i szybkie testy jakie możemy wykonać to: Upuszczenie kropli miodu na gładką powierzchnię. Prawdziwy miód nie będzie się toczył (Domi porównuje to do kropli wody na obrusie plamoodpornym :P).  Gdy weźmiemy łyżkę miodu i wlejemy ją z powrotem do słoika powinna się utworzyć górka, a nie dołek. Prawdziwy miód po jakimś czasie się krystalizuje. Uwagę należy również zwrócić na miód, który wlewany ciągnie się jak nitka bo to oznacza, że prawdopodobnie został sfałszowany syropem owocowym lub ziemniaczanym. Miód zafałszowany przez dodanie skrobi można rozpoznać gotując łyżkę miodu w szklance wody, a następnie dodając do niego dwie krople jodyny. Jeżeli mieszanka zabarwi się na czarno lub niebiesko oznacza to fałszerstwo skrobią. A co do soków owocowych. W dzisiejszym świecie wygrywa ten, kto produkuje więcej i taniej. Nic dziwnego, że p

Nalewka wiśniowa. Wiśniówka. Przepis. Etykiety.

W zeszłym tygodniu rozlałem do butelek wiśniówkę, którą nastawiłem w lecie . A w ten weekend nadarza się okazją, żeby podzielić się nią z rodziną więc przygotowałem odpowiednie etykiety. Wiśniówkę robiłem w nieco nietypowy sposób bo z tzw. wiśni szklanek (typowo robi się z późnych wiśni tzw. czarnych), ale wyszła wspaniale. Składniki na butle 10l (ok 5l nalewki): 4-5kg wiśni 4l wódki 0,5kg cukru Przepis: Wiśnie myjemy. Część z nich (ok 1-1,5kg) wrzucamy do butli w całości, z pestkami i zasypujemy szklanką cukru. Resztę wiśni drylujemy, uzupełniamy butlę do mniej więcej 3/4 objętości i zasypujemy kolejną szklanką cukru. Następnie owoce zalewamy wódką, butlę zamykamy i odstawiamy w ciemne miejsce na kilka tygodni (6-8). Po tym czasie wiśniówkę można rozlewać do butelek, ale ja postanowiłem najpierw zlać ją do mniejszej butli i poczekać kilka tygodni, aby jeszcze lepiej się wyklarowała. A na butelkach najlepiej umieścić etykietki :)

Szał na belgijskie frytki

Frytki - temat rzeka, na który pewnie można by było napisać książkę. Frytki z fast foodów, które zawsze wyglądają tak samo i pewnie niewiele mają wspólnego z ziemniakami. Frytki z małych barów na dworcach, grube i oblepione tłuszczem. I frytki domowe, usmażone tak, jak się najbardziej lubi, we frytownicy lub garnku, a nawet na patelni. Ostatnio w Polsce pojawiła się nowa moda - belgijskie frytki. Do tej pory jakoś niespecjalnie mnie interesowały. Ubóstwiałam nasze domowe frytki, smażone w garnku i zajadane z keczupem lub czosnkowym sosem. Ale dzisiaj nasze maluchy, przymusowo zamknięte w domu z powodu choroby, zażyczyły sobie frytek. I nagle pomyślałam, że sprawdzę na czym polega fenomen belgijskich frytek. Po godzinie szperania na internetowych stronach miałam mniej więcej pojęcie co i jak. Tyle, że nie miałam w domu specjalnych ziemniaków, oleju z orzeszków ziemnych ani termometru do mierzenia temperatury oleju. A jednak w niczym mi to nie przeszkodziło :) Doszłam do wn

Pękate butelki. Dostępność kamionkowych butelek na miód.

Ostatnio rodzice zrobili mi świetna niespodziankę. Mianowicie przywieźli mi kilka pięknych pękatych butelek na wino. Wczoraj z Patrysią urządziliśmy sobie akcję ich mycia. Niedługo przecież trzeba będzie do nich zlać tegoroczną produkcję z malin :) Swoją drogą dostępność ciekawych butelek w Polsce jest praktycznie zerowa. Niedawno szukałem kamionkowych butelek na miód pitny. Sklepów oferujących ten towar nie było za dużo, a cena po jakiej można było kupić takie butelki wbijała w ziemię (kilkanaście - kilkadziesiąt złotych za sztukę). Na Allegro można było kupić za to całą paletę 1000 sztuk za ok 1000 euro (ok 4zł za sztukę). Cena jednostkowa akceptowalna, ale czy potrzebuję, aż 1000 sztuk? I gdzie to wszystko pomieścić jak się mieszka w bloku? Porównując ofertę w sklepach i cenę hurtową wydaje się, że takie butelki kamionkowe to niezły interes . Jeżeli tylko "moda" na własną produkcję trochę by się rozwinęła to można by w to wchodzić. Ostatnio pomyślałem, że fajnie

Szczaw w słoikach na zimę

Zupa szczawiowa z ugotowanym jajkiem w środku zimy to nie lada przysmak. Wiem, że można kupić gotowy słoik szczawiu, ale ja bardzo niechętnie podchodzę do takich "sklepowych" produktów. Od dłuższego czasu staramy się robić własne przetwory, żeby jeść jak najmniej "chemii". Dlatego po raz kolejny zrobiłam własny szczaw w słoikach. Pomijając przebieranie listków, jest to dość szybki i łatwy sposób na cieszenie się szczawiówką w zimie. Potrzebne składniki to szczaw i odrobina masła. Liście szczawiu dokładnie myjemy i odrywamy twarde ogonki. Następnie lekko je osuszamy i kroimy. Na patelni rozpuszczamy masło, po chwili dorzucamy pokrojony szczaw i smażymy.  Usmażone listki nabierają ciemnozielonego koloru. Gdy całość jest gotowa, nakładamy do słoiczków, zakręcamy i odwracamy do góry dnem.  Dla pewności można je jeszcze zawekować.  Należy pamiętać, że szczaw bardzo się redukuje. Z ilości pokazanej na powyższych zdjęciach wyszedł

Suszone pomidory w oliwie

Jak pisałam wczoraj, wysuszyłam w suszarce pomidory. Miałam akurat pomidorki koktajlowe i żółtą odmianę dużych. Po umyciu, koktajlowe pomidorki przekroiłam na pół. Żółte podzieliłam na drobne cząstki.  Po kilku godzinach suszenia ciepłe pomidory przełożyłam do słoiczków. Do jednego słoiczka dodałam też trzy ząbki czosnku. W garnku podgrzałam oliwę z bazylią. Zalałam pomidory oliwą, zakręciłam słoiczki i odwróciłam do góry dnem, żeby się zawekowały.  Wczoraj nie wytrzymaliśmy i otworzyliśmy jeden słoiczek, żeby spróbować. Wyszły pyszne, pachnące słońcem, ziołami, z lekką czosnkową nutą. Teraz suszę duże czerwone pomidory :)  Suszone pomidory można przechowywać przez kilka miesięcy.  Są świetnym dodatkiem do sałatek, pizzy czy makaronów.

Suszenie malin.

Podczas ostatniego pobytu w Biłgoraju dostaliśmy wspaniałe maliny, pomidory, jabłka i szczaw :) Po sukcesie z suszeniem grzybów i jabłek w specjalnej suszarce wpadłam na pomysł wysuszenia malin.  Opłukane owoce rozłożyłam na suszarce i włączyłam ją na kilka godzin. Oczywiście w taki sam sposób można wysuszyć je w piekarniku, w niskiej temperaturze i najlepiej na termoobiegu. Wieczorem przełożyłam wysuszone maliny do miseczki, żeby jeszcze dodatkowo doschły. Suszone maliny świetnie sprawdzają się jako dodatek do herbaty w czasie przeziębień, grypy, anginy i zapalenia oskrzeli. Napar z takich malin jest bardzo dobrym środkiem napotnym i pomaga przy gorączce. Wczoraj Mariusz testował je w herbacie i stwierdził, że są pyszne :) Dodatkowo suszone maliny można dodawać do musli lub domowych zbożowych batoników.  Zapakowane do pojemniczka owoce czekają na zimne jesienne i zimowe wieczory. A tymczasem w suszarce suszą się pomidory. Zalane oliwą z ziołami będą dos

Bajkowe obrazki

Ostatnio pisałem, że będę trochę trenował robienie obrazków . Z ciekawszych rzeczy jakich się nauczyłem to  efekt jaki można uzyskać przez pogrubienie konturów postaci i najistotniejszych elementów. Poniżej przykład różnicy między "niepogrubionym" obrazkiem, a pogrubionym.  To obrazek do legendy o warszawskiej syrence . Ale poszalałem trochę więcej i... Obrazek do legendy o powstaniu Pustyni Błędowskiej . Obrazek do legendy o Mnichu nad Morskim Okiem . Obrazki do baśni o Szewczyku Dratewce . Obrazek do legendy o bursztynie z Jeziora Klasztornego .